W XXI wieku media społecznościowe odgrywają niebagatelną rolę w życiu codziennym. Z roku na rok coraz więcej osób dołącza do społeczeństwa użytkowników różnych platform. Pozwalają one na szybką komunikację, znalezienie konkretnych informacji, wymianę swoich spostrzeżeń, dowiedzenia się czegoś nowego, ale przede wszystkim służą rozrywce. Wśród serwisów społecznościowych, które zdecydowanie przodują jeśli chodzi o popularność, można wyróżnic m.in Facebooka, TikToka, YouTube’a, Twittera oraz Instagrama. Korzystanie z nich otwiera przed internautą wiele możliwości. Pozwalają na kontakt ze znajomymi czy członkami rodziny (choćby mieszkali po drugiej stronie globu), znalezienie pracy, klientów, współpracowników i wiele innych. Social media można nazwać światem, w którym prowadzi się wirtualne życie. To, czy zacznie ono przeważać nad tym realnym zależy od indywidualnych jednostek.

Wraz z zaletami mediów społecznościowych, są niestety również ich wady. Doskonale wiedzą o tym influencerzy, którym udało się wybić wśród tłumu i stać się rozpoznawalnymi. Social media to doskonała szansa na zarobek, ale trzeba uważać, by nie wpaść w ich sidła. Co jakiś czas słyszy się o aferach wśród celebrytów, które być może by się nie odbyły, gdyby nie media społecznościowe. Jakie są więc największe skandale i kogo dotyczą?

Tiger i środkowy palec

Tiger, czyli Dariusz Michalczewski to nikt inny jak Polski wielokrotnie ukoronowany pięściarz i osobowość medialna. W swojej karierze pokonał 22 zawodników i wywalczył tytuł mistrza świata. Znany jest przede wszystkim z napoju energetycznego o nazwie Tiger, który cieszy się olbrzymią popularnością. Różnorodność smaków, kolorów i typów sprawia, że każdy konsument znajdzie coś dla siebie. Początkowo napój był produkowany przez przedsiębiorstwo Foodcare, a następnie przez spółkę z grupy Maspex. Michalczewski i jego Fundacja o nazwie “Równe Szanse” są właścicielami marki Tiger.

Afera z pięściarzem miała miejsce 1 sierpnia 2017 roku, kiedy to pojawił się niezwykle kontrowersyjny i uwłaczający post na Instagramie przedstawiający dłoń z wyciągniętym środkowym palcem i zawiązanej na nim wstążce. Pod zdjęciem narysowany był tygrys ( charakterystyczny dla Tigera), który “mówił” w osobnym dymku „Chrzanić to, co było. Ważne to, co będzie!”. W sekundzie rozpętała się prawdziwa burza, internauci zaczęli wytykać mu przekroczenie granic dobrego smaku i obraźliwe żartowanie z narodowego Dnia Pamięci Powstania Warszawskiego. Grupa Maspex szybko zareagowała, przeprosiła za popełniony błąd, a post usunięto. Na Twitterze pojawiły się osobiste przeprosiny prezesa firmy, czyli Krzysztofa Pawińskiego. To samo zrobiła również agencja J. Walter Thompson Group Poland, która promuje markę Tiger na platformach społecznościowych. Dwie osoby, które zajmowały się umieszczeniem wpisu na profilu Tigera – zostały zwolnione. Wieczorem tego samego dnia, Maspex poinformował internautów, że przekaże pół miliona złotych na zbiórkę „Pomoc dla Powstańców”, która jest organizowana przez światowy związek żołnierzy Armii Krajowej. Firma stwierdziła jednak, że błąd nie przyniesie większych konsekwencji, a spadek sprzedaży napoju nie będzie odczuwalny (ze względu na zbyt szeroką dystrybucję).

Vogule Poland kontra Wardęga

Vogule Poland to kanał na YouTubie prowadzony przez dwie osoby, a konkretniej – Patryka Chilewicza i Adama Mączewskiego znanego jako Madam. Słyną przede wszystkim z dużego poczucia humoru, satyry, ale także rozmów na poważne tematy. Komentują najciekawsze momenty z życia celebrytów, a wszystko to zostaje przedstawione w formie wiadomości telewizyjnych. Z drugiej strony mamy Sylwestra Wardęgę, który jest polskim twórcą filmowym, YouTuberem i performerem. Jego kanał na YouTubie jest jednym z najbardziej popularnych polskich kanałów, w którym zajmuje się komentowaniem działań innych sław i przedstawia bieżące wydarzenia na polskim Youtubie.

Skandal miał miejsce w styczniu 2021, w którym Vogule Poland oskarżyli Wardęgę o plagiat. Ich kanały mają bowiem podobny content, więc niekiedy tematy się pokrywają. W krótkim odstępie czasu Wardęga wrzucił filmik z materiałami na temat Wersow. Obie strony użyły niemalże identycznych argumentów, dlatego Vogule zamieścił „oryginał” na swoim profilu uprzedzając o kradzieży ze strony sławnego YouTubera. W mediach społecznościowych zawrzało, na chłopaków spłynęła fala hejtu, oskarżono ich o hipokryzję. By wyjść obronną ręką, napisali post, w którym pokrótce przedstawili wszystkie najgorsze czyny, o które Wardęga był oskarżony w przeszłości (m.in molestownie kobiety czy znęcanie się nad psem). Sylwester nagrał swoją odpowiedź i wrzucił na Instagrama. Wyjaśnił w nim, że informacje na temat Wersow otrzymał jeszcze przed powstaniem kanału Vogule Poland, co udowadnia jego racji, a poprzez pomijanie jego nazwiska chłopcy chronią się przed procesem sądowym.

Staropolanka i Red is bad

Kolejna afera dotyczy znanej marki wody, czyli Staropolanki. 2 maja 2017, czyli w Dzień Flagi, producent wody dodał post, w którym widniała nowa, limitowana wersja butelek powstałych we współpracy z marką “Red Is Bad”. Firma znana jest przede wszystkim z produkowania odzieży patriotycznej. To stosunkowo niegroźne posunięcie przyniosło katastrofalne skutki. Wielu internautów zarzucało Staropolance, że jest to jawna deklaracja polityczna, pewna forma manifestu, a podobne działania nie powinny mieć miejsca. Konsumenci nie byli zadowoleni z faktu, że producent współpracuje z marką o tak skrajnych poglądach. Swoje argumenty popierali tym, że chcą po prostu wypić smaczną wodę, a nie być kojarzeni z kontrowersyjnymi T-shirtami czy bluzami z hasłami typu “śmierć wrogom ojczyzny” itp. Firma zaczęła się tłumaczyć, że od wielu lat współpracuje z innymi przedsiębiorstwami, a ostatnie posunięcie jest podyktowane wyłącznie decyzjami biznesowymi, niczym innym. Zagwarantowała również, że nie miała na celu budować żadnych ideologii, a ich jedynym pragnieniem jest zaoferowanie klientom jak najlepszej jakościowo wody.

KacVegas w wersji Żytniej Ekstra

Żytnia to marka znanej wódki polskiej. W roku 2015 na facebookowym profilu tej firmy pojawiło się zdjęcie przedstawiające pięciu biegnących mężczyzn, którzy nieśli jednego nieprzytomnego towarzysza. Pod fotografią znajdował się podpis  “Kac Vegas? Scenariusz pisany przez Żytnią.”. Niby nic takiego, jednak internauci natychmiast zareagowali, uświadamiając twórców posta, jak wielki błąd popełnili. Okazało się bowiem, że nie dość, że fotografia została bezprawnie wykorzystana (zdjęcie wykonał Krzysztof Raczkowiak), to na domiar złego obraża wydarzenie mające miejsce 31 sierpnia 1982, kiedy komunistyczna władza dopuściła się zbrodni karząc wielu zgromadzonych. W zamyśle Żytniej zdjęcie miało być nakłonieniem do dobrej zabawy, a w ich mniemaniu nieprzytomny mężczyzna był po prostu upojony alkoholem. Rzecz jasna firma wódki natychmiast zareagowała, przeprosiła za zapożyczenie zdjęcia i wyjaśniła, że publikacja nie wynikała z braku szacunku, a jedynie nieświadomości. Krytyka była jednak tak potężna, że sprawą zajęła się prokuratura. Obie strony zawarły pozasądową ugodę na 15 tysięcy złotych z jednym z mężczyzn obecnym na zdjęciu, który poczuł się urażony.

Nienajgorszy plastik w wykonaniu Martyny Wojciechowskiej

Martyna Wojciechowska to popularna polska prezenterka telewizyjna, dziennikarka, podróżniczka i pisarka. Słynie ze swoich otwartych przekonań, namawiania ludzi do dbania o innych, zwierzęta i naturę. W swoich programach uświadamia wiele aspektów i przybliża sytuacje, których przeciętny człowiek może nawet nie być świadomy. Miała jednak jedną chwilę słabości – i ta chwila wystarczyła. Zaczęła bowiem współpracować z firmą produkującą wodę mineralną – Żywiec Zdrój. By ją zareklamować, Martyna postanowiła przedstawić ją w pozytywny sposób publikując wpis, który rozpoczęła kontrowersyjnym zdaniem “Plastik nie taki zły”. We wpisie zaznaczyła, że masowa produkcja plastiku jest lepsza od szklanych butelek i nie emituje tyle dwutlenku węgla. Podróżniczka swoimi wcześniejszymi dokonaniami nieraz udowadniała, że ochrona środowiska jest jej niezwykle bliska i zawsze będzie stała po jej stronie. Dlatego jej fani mocno zdziwili się tak odbiegającym od rzeczywistości wpisem, co pociągnęło za sobą falę krytyki i negatywnych komentarzy. Jej profil został zbombardowany niezliczoną ilością zdjęć i filmików obrazujących cierpienie zwierząt, zanieczyszczone oceany, a także analizy i statystyki przedstawiające wpływ plastiku na środowisko. Wbrew oczekiwaniom, Wojciechowska nie cofnęła swoich słów i nie odniosła się do zaistniałej sytuacji, która z czasem się wyciszyła.

I can boogie – czyli kampania reklamowa Reserved

Kampania powstała w 2018 roku. Spot reklamowy, w którym wystąpiła polska aktorka i francuska modelka również nie obył się bez komentarzy. Obie panie prezentowały się w nim kokieteryjnie. Filmik miał pokazać zwykłą radość z bycia kobietą, promować różnorodność i pokazać, że nie trzeba trzymać się sztywnych standardów. I nie byłoby w niej nic dziwnego gdyby nie wpis Moniki Kapłan, czyli dyrektorki marketingu marki Reserved. Komentując spot zaznaczyła, że firma zachęca kobiety do flirtowania niczym Marilyn Monroe, by kobieta była kobietą w spódnicy, z biustem i talią. Można sobie tylko wyobrazić jakie poruszenie wywołały te słowa wśród internautów. Za sprawą potężnej krytyki i oburzenia, reputacja marki została znacznie uszczerbiona. Kobiety gustujące w innych stylach, lubiące luźne ubrania lub po prostu nieco inaczej zbudowane – poczuły się urażone postem pani Kapłan, a mężczyźni zaczęli dwuznacznie interpretować komentarz. Dyrektorka oficjalnie przeprosiła wszystkich fanów marki Reserved i zapewniła, że jej wypowiedź nie miała nic złego na myśli, była po prostu zbyt skrótowa i niefortunnie skonstruowana.

Oceń ten artykuł
Ilość głosów: 2 średnia: 5
Kategoria: Facebook